Wednesday 11 March 2009

8

11 marca, oznacza to, że do kraju nad Wisłą przylecę za 15 dni. Niestety dzięki jakże wspaniałej linii lotniczej R., która zlikwidowała bezpośrednie połączenie Birmingham-Szczecin muszę lecieć do Berlina z przesiadką w Zurichu. Cudnie, czyż nie? Koszt jedyne Ł140(w linii R. połączenie do Szn kosztowało zirka about Ł40) i zamiast lecieć 3h cała podróż będzie trwała godzin 10. Po prostu uroczo. Ostatnio wspominałem o 2 esejach i 1 egzaminie. Oddałem jeden esej i nadal mam dwa do oddania, jak to możliwe? Dorzucono mi jeszcze jeden. Bo tak. Czyli mam 15 dni na napisanie 6.5 tysiąca słów. Być może uda mi się to zrobic w tym tygodniu, zobaczymy. A jak nie no to w przyszłym.
Na pojutrze mam do przygotowania na ćwiczenia do dr R. krótką prezentację o feminazizmie tfu. miałem na myśli feminizm... Dr R. wybrała mnie nie, jak mniemam, nie bez powodu, w końcu tak bardzo się lubimy... i szczerze mówiąc chyba w związku z tym nie będę odkrywczy i przygotuje po prostu coś o sufrażystkach.
W chwili obecnej zamiast pisać esej oddaje się dość dobremu serialowi o sporo mówiącym tytule - 'The Unit'. Jak ktoś ma trochę wolnego czasu i klimat PMC nie jest mu obcy to powinien sobie ściągnąć i objerzeć. Warto.
Mam już także ustawioną pierwszą imprezę po przyjeździe, można by rzec, że powitalną bo już w piątek, czyli skończy się w sobotę rano. Mam nadzieję, że będzie co najmniej dobra. We'll see. Natomiast w Niedzielę po przyjeździe zapowiada się Milsim a więc bedzie okazja do porobienia klimatycznych zdjęć.
Over n' out.

No comments:

Post a Comment